Widzieliście już w TYM poście jak zmieniają się kuchenne kąty w naszej Chatce.
Skoro zmienia się cała kuchnia, wiatr zmian zawiał także i w kącie z kredensem.
W zasadzie z tym kredensem to mam własne "neverending story", bo to już jego drugie wcielenie i nie wiem czy ostatnie ;-).
W zasadzie z tym kredensem to mam własne "neverending story", bo to już jego drugie wcielenie i nie wiem czy ostatnie ;-).
Skłamię jeśli napiszę, że zmiana koloru tego mebla to pełen spontan.
Myślałam o tej zmianie niemalże od roku, od kiedy na swoim facebookowym profilu zamieściłam zdjęcie kuchennego mebla w szarym kolorze.
KREDENS ze zdjęcia, który mnie zainspirował; był prostszy w formie od mojego mebla i w związku z tym dopadły mnie wątpliwości. Jak szarość będzie wyglądać na obłej górce i szprosikach w okienkach??
KREDENS przed zmianą koloru wymagał kilku napraw.
Poluzowała się jedna szuflada i wspomniane wcześniej szprosty w kilku miejscach się porozklejały.
Szufladę naprawiłam, a szprosy postanowiłam usunąć.
Zwiększyłam w tej sposób powierzchnię szyb, przez co łatwiej mi wyeksponować całe wnętrze kredensu:
stare talerze, białe kubki, stare kamionkowe naczynia, malutką(naprawdę malutką) kolekcję łyżeczek GREEN GATE.
Dla przypomnienia jak kredens wyglądał w wersji poprzedniej - zaraz po tym jak otoczyłam go czułą opieką ;-).
Dla przypomnienia jak kredens wyglądał w wersji poprzedniej - zaraz po tym jak otoczyłam go czułą opieką ;-).
Do przemalowania kredensu użyłam farb Annie Sloan z PRACOWNI PATYNOWY, a konkretniej farby w kolorze PARIS GREY...w cudownie chłodnym odcieniu szarości.
W tych farbach nie zaskoczyło mnie absolutnie nic, bo nie był to pierwszy raz kiedy do malowania mebli używam farb kredowych.
W domku na wsi farbami kredowymi mamy pomalowaną skrzynię, regał w pokoju Franka, nasze sypialniane łóżko.
Mój kredens w białej wersji malowany był rozwodnioną farbą akrylową do drewna i metalu i pokryty woskiem bezbarwnym. Farba kredowa swobodnie poradziła sobie z taką powierzchnią.
Oczywiście nie musiałam szlifować powierzchni wystarczyło ją lekko odtłuścić wodą z płynem.
Oczywiście nie musiałam szlifować powierzchni wystarczyło ją lekko odtłuścić wodą z płynem.
Pomimo tego, że mój KREDENS jest całkiem spory to udało się go pomalować pomiędzy
nakładaniem kolejnych warstw farby na ściany ;-).
Nałożyłam na niego dwie warstwy farby ...bo tuż po wyschnięciu pierwszej okazało się, że miejscami, w zagłębieniach są niedoróbki ;-) musiałam więc nałożyć warstwę drugą ;-).
Nałożyłam na niego dwie warstwy farby ...bo tuż po wyschnięciu pierwszej okazało się, że miejscami, w zagłębieniach są niedoróbki ;-) musiałam więc nałożyć warstwę drugą ;-).
Po całkowitym wyschnięciu farby przetarłam niektóre ranty mebla drobnoziarnistym papierem ściernym i całość zawoskowałam, a po wyschnięciu wosku mebel wypolerowałam.
Drewno pokryte farbą kredową ma specyficzną powierzchnię.
Nie każdemu podoba się taki efekt...
Ja: "LUBIĘ TO" ;-)
Ja: "LUBIĘ TO" ;-)
Jak kredens wyglądałby bez gałek??
Łyso trochę.
Wybrałam do mebla nową biżuterię,
bo przecież gałki są dla mebla tym czym biżuteria dla kobiety.
Według mnie najpiękniejsza biżuteria powinna subtelnie podkreślać piękno i na poszukiwaniu takich gałek się skupiłam.
Odpowiednie gałki znalazłam w sklepie REGAŁKA.
Łyso trochę.
Wybrałam do mebla nową biżuterię,
bo przecież gałki są dla mebla tym czym biżuteria dla kobiety.
Według mnie najpiękniejsza biżuteria powinna subtelnie podkreślać piękno i na poszukiwaniu takich gałek się skupiłam.
Odpowiednie gałki znalazłam w sklepie REGAŁKA.
I chociaż ilość wzorów i kolorów dostępnych na stronie sklepu przyprawia o zawrót głowy
Postanowiłam zamontować je naprzemiennie, bo z symetrią jakoś mi nie po drodzePoprzednie gałki kojarzyły mi się z retro klimatami...a ja chciałam naszą kuchnię i także sam kredens nieco odmłodzić.
Patrzę na mebel w tym wydaniu i wydaje mi się, że ubyło mu lat ;-).
Gałki wykonane są z wielką starannością, ręcznie.
To powoduje, że mogą minimalnie się od siebie różnić.
Dla mnie to gigantyczna zaleta, a nie wada.
Na stronie sklepu znalazłam nie tylko gałki we wszystkich stylach ale także piękne uchwyty i haczyki meblowe...a ponieważ jestem na etapie odnawianie stareńkiej szafki po babki już wiem, gdzie mogłabym je wykorzystać.
Sama aranżacja kredensu się nie zmieniła.
Kobaltowe ozdoby pięknie kontrastują z szarością, chyba nawet piękniej niż z bielą.
Ściany w Chatce mamy teraz śnieżnobiałe,
a bielony kredens na tle nowo pomalowanych ścian wyglądał trochę jak żółty...nie podobało mi się to.
Patrzę na mebel w tym wydaniu i wydaje mi się, że ubyło mu lat ;-).
Gałki wykonane są z wielką starannością, ręcznie.
To powoduje, że mogą minimalnie się od siebie różnić.
Dla mnie to gigantyczna zaleta, a nie wada.
Na stronie sklepu znalazłam nie tylko gałki we wszystkich stylach ale także piękne uchwyty i haczyki meblowe...a ponieważ jestem na etapie odnawianie stareńkiej szafki po babki już wiem, gdzie mogłabym je wykorzystać.
Sama aranżacja kredensu się nie zmieniła.
Kobaltowe ozdoby pięknie kontrastują z szarością, chyba nawet piękniej niż z bielą.
Ściany w Chatce mamy teraz śnieżnobiałe,
a bielony kredens na tle nowo pomalowanych ścian wyglądał trochę jak żółty...nie podobało mi się to.
Teraz jest tak jak chciałam, a efekt pozytywnie mnie zaskoczył.
Jeśli macie ochotę poczytać o moich zmaganiach z kredensem odsyłam Was do wpisu z początku mojego blogowania TUTAJ. Tam zobaczycie jak kredens wyglądał kiedy go kupiliśmy ;-)
PS. Dajcie znać w komentarzach czy się Wam podoba ;-)
OLA
Jeśli macie ochotę poczytać o moich zmaganiach z kredensem odsyłam Was do wpisu z początku mojego blogowania TUTAJ. Tam zobaczycie jak kredens wyglądał kiedy go kupiliśmy ;-)
PS. Dajcie znać w komentarzach czy się Wam podoba ;-)
OLA